Komentarze: 0
...Zwykło się miłością nazywać każdą amplitudę uczuć, wznoszącą sie ponad obiętość.Natoamiast zwykłym powiewem wiatru goni się uczucia,których burza sniezna by nie powstrzymała a wszystko to przez niejasność celu i zachłanność na miłośc własną...przez co jescze? przez ciasną w odbiciu lustrzanym mozliwośc wyboru własnego "ja" i biernośc w gonitwie po doskonałość i półsłowie... i deszcze jesienne monotonny rytm o parapety wibijajace, przwolując nostalgię za tym czym każda miłośc mogła by byc gdyby chiała :) gdyby umiała słuchać, marzyć i wierzyc ,z każdy dzień należy do tych jedynych i nigdy nie zapomianych.A każdy dzwiek głosu, samk czy wzrok drugiej osoby może byc ostatnim i nigdy wiecej nie przypomianym...Każda miłośc, nawet wyuzdan w wyobażni może przerodzic sie w coś nie ogarniętego i niesamowitego i gdyby wierzyć w to i dac sobie i miłości szanse..a znajdzie sie zawsze i wszędzie...
na walentynki rzycze każdemu dddddddddddduuuuuuuuuuuuzzzzoooo miłości...
Przemus ciesze sie ze to kolejny roczek z tobą..dzisiaj. przed chwilą znalazłam w swoim pamiętniku wspomienia z walentynek z roku poprzedniego...jest tam duzo wpisów dotyczących miłości, Przemcia i wierzyków które dla niego napisałam...az sie zdziwiłam ,ze tak pisałam :) słodkich snów....
to już rok i 8 miesięcy...odkąd stałes sie moim całym i jednym życiem ..kocham cie kruszyno