tak se pisze...mam ogromna nadzieje,ze dj zda...to teraz to na czym mi NAJBARDZIEJ zależy...bo już teraz czuje smuta jakby nie zdał, juz teraz czuje to ,ze nie mam siły ..a jakby tak naprawde go zabrakło? co ja bym wtedy zrobiła?1 umarłabym...tesknie za nim juz teraz...a kocham go tak bardzo mocno,ze na sama mysl o tym ,ze moze go juz nie być obok mnie serce mi sie kraje i boli strasznie mocno..tyle ze soba pszeszlismy a teraz, nagle miałoby tego zabraknąć? nie , nie potrafie nawet z taką świadomością zyć...to co było juz nigdy nie miałoby szansy powrócenia, juz nigdy by go obok mnie nie było....az ciężko mi sie to pisze, ciężko mi sie o tym myśli, ciężko mi żyć z tą świadomością....a teraz co mi pozostaje? wieżyć i trzymać kciuki....chyba nawet z tym u góry pogadam...bo inaczej mje zycie sie skończy...jestem młoda ale bez dj...nie to nie moze się stać....